Jest XXI wiek. Po wieluset latach Diabeł wreszcie zbuntował się brzeciwko Bogu. To ty wybierz po której stronie chcesz stanąć... Będziesz wspomagał Boga czy Diabła ? A może zostaniesz ateistą wierzącym w naukę i nie będziesz wspomagał ani Boga, ani Diabła ?
Administrator
Tajemniczy las okalający cały akademik. Znajduje się w nim jasna polana z wielkim kamieniem pokrytym jakimiś inskrypcjami.
Offline
Administrator
Łaził sobie po lesie. Wyjął z kieszeni telefon, przysiadł na ziemi i szybko zaczął coś na nim robić
Offline
Administrator
Wszedł do lasu i spacerował sobie. Po jakimś czasie zauważył Crisa.
-Witam ponownie...
Offline
Administrator
Spodziewałem Cię tu ujrzeć Williamie - uśmiechnął się - Kopę lat stary druhu - jego palce na telefonie nakreśliły pewien symbol i schował go do torby. Wstał - Jak się wiedzie, dalej aniołek wyrywa panienki i zrywa się z lekcji do burdeli? - uśmiechnął się perfidnie
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
Spodziewałem Cię tu ujrzeć Williamie - uśmiechnął się - Kopę lat stary druhu - jego palce na telefonie nakreśliły pewien symbol i schował go do torby. Wstał - Jak się wiedzie, dalej aniołek wyrywa panienki i zrywa się z lekcji do burdeli? - uśmiechnął się perfidnie
Na chwilę się zamyślił skąd go zna. Po chwili sobie przypomniał
-Cris ! Dawno cię nie widziałem !
Powiedział z uśmiechem
-Oj, od czasu do czasu...
Powiedział z jeszcze szerszym uśmiechem.
Offline
Administrator
Och tak, 5 lat szkoły, tylko po to, by tu powrócić, tym razem bym to ja mógł wpisywać notatki o zrywaniu się, a nie je wymazywać - zaśmiał się - No cóż... Musimy jakoś uczcić to spotkanie. Mam samochód i środki - uśmiechnął się - A ty znasz lokacje burdeli - parsknął śmiechem
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
Och tak, 5 lat szkoły, tylko po to, by tu powrócić, tym razem bym to ja mógł wpisywać notatki o zrywaniu się, a nie je wymazywać - zaśmiał się - No cóż... Musimy jakoś uczcić to spotkanie. Mam samochód i środki - uśmiechnął się - A ty znasz lokacje burdeli - parsknął śmiechem
-Hmmm... Dobry pomysł !
Powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha, lecz po chwili uśmiech zszedł z jego twarzy
-Chociaż jak ojciec się dowie to dostanę taki opierdziel...
Offline
Administrator
To chodź do mojego akademika, muszę się przebrać, bo nie pójdę w tym fraku. A samochód stoi pod drzwiami - powiedział i poszedł tam
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
To chodź do mojego akademika, muszę się przebrać, bo nie pójdę w tym fraku. A samochód stoi pod drzwiami - powiedział i poszedł tam
Poszedł za nim i czekał na niego koło samochodu.
Offline
Administrator
Przyszedł tutaj i spacerował sobie między drzewami. W dłoni obracał jeden ze swoich noży.
Offline
Administrator
Usłyszał jakieś głosy i odwrócił się na pięcie. Schował nóż i zauważył dziewczyny(aż dziwne że one jego nie, bo widać go dość wyraźnie). Uśmiechnął się pod nosem i postanowił że skoro one go jeszcze nie widzą, będzie sobie szedł jak by nigdy nic i będzie słuchał ich rozmowy. Z takich rozmów i plotek można czasem dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy... Szedł dalej
Offline
Administrator
Zobaczyły go bo łatwo go zauważyć
- Hejka! Kim jesteś?
*-To chyba ten Will, co wyjechał*
-Ło matko widze duchy!
*Zaśmiała się - Peni by się ucieszyła*
-Fakt
Offline
Administrator
Doskonale udawał że ich nie podsłuchiwał. Odwrócił się d o nich.
-Jestem Will, a wy ?
Zapytał z iście powalająco pięknym(ach ta moja skromność) uśmiechem.
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
-Sonea, a to twój zjebany uśmiech
*-Czyli Jean*
Zaprzestał się tak uśmiechem i uśmiechał się normalnie. Jakoś nie do końca ogarnął wypowiedź Sonei, ale co tam...
-Miło poznać.
Powiedział
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
-Nawzajem
*-Hmm... Przedstawmy go Peni!*
-Peni ?
Podniósł jedną brew w geście zdziwienia i wzruszył ramionami
-A co mi tam...
Powiedział do siebie. Po czym się uśmiechnął
-To wasza koleżanka ?
///Artur is in Peni's home....
Offline
Administrator
-No, tak to nasza koleżanka
*-Ale teraz ma chyba ręce pełne roboty...*
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
-No, tak to nasza koleżanka
*-Ale teraz ma chyba ręce pełne roboty...*
Popatrzył na wygląd dziewczyn i sobie pomyślał
-Hmmm... Jak ta Peni też tak wygląda, to chyba warto ją poznać...
Uśmiechnął się do siebie
-Hmmm... chętnie ją poznam.
Powiedział z uśmiechem. Wiedział że to jakiś podstęp, widząc ukradkowe uśmiechy i chichoty dziewczyn.
Offline
Administrator
*-To chodź! - chwyciła go za rękę i pobiegła do akademika*
Sonea usiadła na polanie
Offline
Administrator
*Jean wróciła do Sonei - chyba się ucieszyła. Aż jej mowę odebrało*
Uśmiechnęła się - To dobrze, nawet ona musi czasem dostać coś miłego. Ona marzyła o tym spotkaniu
*-Nie jesteśmy dla niej zbyt dobre? Ona się ostatnio chamska zrobiła wobec nas*
-E tam. Nie znaczy to że musimy być jak ona
*-A jak tam noga?*
-Co? A... Dobrze, przecież wiesz
*Uśmiechnęła się*
Offline
Administrator
Siedziały we dwie dalej gadając.
Ale nie były same.
Cris szedł znudzony lasem. Słuchał muzyki i bawił się kulką metalu.
Nagle wpadł na dziewczynę.
- Przepraszam moja wina... Nic Ci nie jest? - zapytał podnosząc się z ziemi
°- Nie, skąd. Przyzwyczaiłam się, że faceci na mnie lecą °
Uśmiechnął się i pomógł jej wstać
- Ty jesteś...
°-Penelopa skarbie. I owszem, wiem że tu uczysz, znam też twe imię°
-Aha... Penelopo... Czemu tak smutno wyglądasz?
°-Powiedzmy, że nieudany związek °
- Z kim?
°-Willem, a kim?°
-Willem?! To się nie dziwię. Ale przynajmniej probowałaś...
°-Nie to co ty - uśmiechnęła się- Tak kochaby, czytam myśli, chodź - poszła w stronę polany °
Poszedł za nią
____________________________________
°-Hejka paniusie. Chcę Ci się Jean odwdzięczyć pięknym za nadobne...°
-O co Ci chodzi? - zapytali jednocześnie Jean i wychodzący na polanę Cris
Sonea patrzyła to na Penelopę, to na Crisa
*Jean się lekko zarumieniła - Ale Peni..*
Cris spojrzał się na Soneę. Była piękna. Penelopa też, ale Sonea biła ją na głowę. I wtedy zobaczył Jean. Wampirzyca z lekkim rumieńcem wyglądała przecudnie. Ale to uczniowie...
°- Oj tam profesorku, nie ma co się... - powiedziała Penelopa nim jej przerwał°
- O czym ty mówisz? Czy rzypadkiem nie przesadzasz?
°-Ja? Skąd°
__________________________________
-Penelopo, proszę przestań.
°-Dobra, Panie lepszy się pan nie przejmuj°
-Przestań
°-Nie rozumiem jaka przeszkoda. Czym dla wampira jest 10 lat różnicy?°
- Peni, lepiej już idź.- odezwała się Sonea
°-Odczepcie się wszyscy!°
- Peni, proszę...
°-No dobra - poszła w kierunku szkolnej kliniki°
____________________________________
- Przepraszam za nią... - odezwała się Sonea.
-Nic się nie stało, z resztą to nie twoja wina - odparł Cris
-Ktoś za nią musi odpowiadać (S)
-Ale niekoniecznie wy (C)
Uśmiechnęła się promiennie (S)
- Jestem Sonea, a to Jean
Ucałował obie w dłonie- Ja jestem Cris
*zarumieniła się jeszcze bardziej*
- Ależ z Ciebie dżentelmen... Artur powinien się uczyć od Ciebie (S)
Uczy się. Chemii - teraz on się lekko zarumienił - E tam, nic takiego (C)
- Ale zawsze coś- uśmiechnęła się (S)
______________________________________
- Wybaczcie, ale muszę rozprostować skrzydła - powiedziała Sonea i poleciała sobie dalej w las.
Cris został sam z Jean.
- Jean, jesteś wampirem, prawda?
*-Tak, zgadza się*
- Jesteś wyjątkowo kolorowa, jak na wampira...
*przybrała więcej czerwieni na twarzy*
-Ja skądś Cię kojarze...
*-Pewnie z gablotek*
-Chwila... jakich.., No tak! Ty jesteś tą Jean?
*-Tak*
-Gratuluję sukcesów, masz ich naprawdę sporo...
*-Dzięki... a moglibyśmy usiąść? *
Zarumienił się - No tak, czemu nie.
Siedli więc naprzeciw siebie.
Patrzyli w swoje wampirze oczy pełni zrozumienia.
Poznawali się wzajemnie.
_________________________________________________
*-Cris - zaczęła nieśmiało*
-Tak Jean?
*-A zgadzasz się z Penelopą, że 10 lat to dla wampira niemal tyle co nic?*
- Zależy kiedy. Ale ogólnie to ma rację
*-Czyli że jest szansa*
- Na co?
*-Nic, nieważne*
- Aha... a ty jakie masz moce?
*-Nic specjalnego. Szczególnie dla takiego kogoś jak ty*
Zaczerwienił się- Wiesz, ja chyba nie powinienem...
*-Ja też nie. Ale zakazany owoc...*
-...Smakuje najlepiej
*Nie wytrzymałai go pocałowała w policzek*
-Jean, ja naprawdę nie powinienem...
*-Szkoda...*
Najgorsze było to, że młoda nie robiła tego dla ocen, jak to się już zdarzało u innych dziewcząt.
To go właśnie niepokoiło.
-Jean, może lepiej poczekać...
*-Spróbuję...*
Uśmiechął się - Dzięki
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sonea wylądowała na starym buku.
Tam chwilę posiedziała, wypiła trochę wody i wróciła do Crisa i Jean
Przysiadła koło nich i zaczęli rozmawiać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
°Penelopa szła sobie przez las. Była wściekła na Soneę i Jean. I Crisa. Szła obrażona, aż nagle wpadła na Willa
-Przeprasza.... Will! To ty! Witaj!
Offline
Stary forumowicz
Przedzierał się przez gąszcze drzew, tak prędko, jak tylko nogi mu na to pozwalały.
Dobrze wiedział, gdzie jest ten kamień, mmimo iż nigdy wcześniej tu nie był...
Biegł, rozdzierając sobie twarz gałęziami drzew
- Nie!!!...- Krzyczał raz po las, tak by tylko nie stracić oddechu
- Nie, nie, nie!!!!!
Offline
Stary forumowicz
Wbiegł na polanę i zaczął drzeć się do nauczyciela i Jean
- Odejdźcie, odejdźcie!!!!! Wynoście się spod kamienia!!!- zabrakło
mu tchu, przystopował, musiał złapać oddech, po chwili znowu ruszył
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
°Co za niespodzianka... hehe... gdzie idziesz?°
-Nigdzie, chodzę sobie po prostu po lesie...
Offline
Administrator
(S) - O tym Cris mówiłam. Zero kultury
*Jean nie znosząca wrzasków wtuliła się w Crisa ramię*
(C) - O co Ci młody chodzi? W łeb chcesz na wytrzeźwienie?
Offline
Stary forumowicz
- Błagam, odejdźcie, odejdźcie!!!!- biegł i darł się, zdzierając swoje gardło
Poczuł smak krwi w ustach, jednak chodziło tu o coś ważniejszego, niż on... O wiele ważniejszego
- Wooooooooon!!!!!- na końcu jego głos zaskrzypiał, a gardło zalała krew, mimo to nie przerywał
- Nie, nie nie!- z ust pociekła mu krew, głos brzmiał jak rozstrojony instrument
Dobiegł do nich i zaczął kasłać skrzepniętą krwią i łapać oddech
Offline
Administrator
Wstał i chwycił go pod ramię (C)
*Patrzyła na niego. Zamurowało ją*
- Ja się tym zajmę (S) - podeszła do niego i położyła mu dłoń na gardle. Wyzdrowiał.
°-Ja uciekam na życzenie od zgrai debili, a co?°
Offline
Stary forumowicz
- Powiedziałem Wooooooooooooooooooon!!!!!!!!!!!- takiej furii w jego głosie jeszcze chyba nawet on nie zaznał
w całym swoim życiu. Zaczął ich brutalnie wypychać spod kamienia
- Do lasu! Do lasu, kurwa jego mać!- darł się
Offline
Administrator
- (C) Nie no, mnie zaraz szlag trafi - Wyjął z torby paralizator i potraktował nim Artura.
- (S) O! A już chciałam go uderzyć
*Ucieszyła się, że przestanie i uśmiechnęła się*
Offline
Stary forumowicz
- Błagam...- wyszeptał w ich stronę ostatnim tchem i zemdlał...
Offline
Administrator
Siadł pod drzewem, koło Jean
*Ona położyła swą głowę na jego ramieniu*
Sonea siedziała pod drzewem obok. Uśmiechała się na ich widok. Sama patrzyła co jakiś czas na Artura
Offline
Administrator
-Acha, fajnie
Spojrzał na zegarek.
-Sorry, ale ja już muszę lecieć...
Rozłożył skrzydła i poleciał. Wylądował na polance koło reszty.
Offline
Administrator
°-Pa... - poszła do akademika°
-(C) Siema Will
*przywitała się cicho i niemal zasnęła na ramieniu Crisa*
-(S) O, witaj Willu z porąbanym uśmiechem
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
°-Pa... - poszła do akademika°
-(C) Siema Will
*przywitała się cicho i niemal zasnęła na ramieniu Crisa*
-(S) O, witaj Willu z porąbanym uśmiechem
-Ciebie też miło widzieć(do Sonei).
Spojrzał na Crisa i Jean
-Widzie że dajesz sobie radę w nowej pracy...
Powiedział z uśmiechem
Offline
Administrator
Sonea zaśmiała się cicho,
A Cris rzucił mu zabójcze spojrzenie, po czym się uśmiechnął
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
Sonea zaśmiała się cicho,
A Cris rzucił mu zabójcze spojrzenie, po czym się uśmiechnął
Zauważył zabójcze spojrzenie Crisa
-No co ?
Zapytał z uśmiechem
Offline
Stary forumowicz
Powietrze wokół głazu nieznacznie zamigotało.
Runy jakby również, wszystkich przeszło dziwne uczucie,
wraz z towarzyszącym mu głuchym hukiem, który zaćmił wszystkie
inne odgłosy na chwilę.
Wszystko znów wróciło do normy, tylko Artur xoś majaczył nieprzytomny...
Offline
Administrator
Kryswini napisał:
-Nic... - powiedział tłumiąc śmiech
Podniósł jedną brew w geście zdziwienia, patrząc na Crisa tłumiącego śmiesz
-O co ci chodzi ?
Offline
Administrator
Artur napisał:
Powietrze wokół głazu nieznacznie zamigotało.
Runy jakby również, wszystkich przeszło dziwne uczucie,
wraz z towarzyszącym mu głuchym hukiem, który zaćmił wszystkie
inne odgłosy na chwilę.
Wszystko znów wróciło do normy, tylko Artur coś majaczył nieprzytomny...
-Ja pierdole, a temu znowu odpierdala...
Offline